Od czego się wzięły nazwy klubów NBA?

Nazwy klubów NBA to coś więcej niż tylko etykieta. Oddają ducha miasta, historię regionu, a pewnie byłoby świetnie gdyby czasem były w stanie choć odrobinę przestraszyć przeciwnika nim ten wyjdzie na parkiet. Polskie kluby koszykarskie wiedzą, co mam na myśli. Takie nazwy jak Twarde Pierniki Toruń czy Dziki Warszawa jeszcze w szatni ze strachu pętają rywalom nogi. Dobra nazwa się niesie, dodaje drużynie powagi, ale czasem stoi za nią całkiem osobliwa historia. Ot choćby, dlaczego Los Angeles Lakers, czyli Jeziorowcy noszą nazwę związaną z jeziorami, skoro w LA nie ma jezior? Albo czym są tłoki w nazwie Detroit Pistons? Zapnij pasy, bo zabieram Cię w podróż przez historie nazw drużyn koszykarskiej ligi NBA.

Chicago Bulls - historia z rzeźnią w tle

Nazwy klubów NBA najlepiej poznamy zaczynając od Bullsów, którzy mogą poszczycić się 6 tytułami mistrzów NBA. Niesamowite jest to, że wszystkie zdobytyli za czasów Michaela Jordana. Skąd zatem wziął się przydomek – Byki? Ponoć gdy szukano nazwy klubu w latach 60′ XX wieku to ówczesnemu właścicielowi klubu chodziły po głowie nazwy Matadors czy Torreadors. Odpadły z prozaicznego powodu – nie składały się z jednej sylaby!!! Wówczas w Chicago wszystkie czołowe kluby nosiły jednozgłoskowe pseudonimy. Wymieńmy tu Bears w futbolu amerykańskim, Sox i Cubs w baseballu czy Hawks w hokeju na lodzie. Torradorzy przegrali zatem i to z bykami! 

nazwy klubów nba - chicago
W Polsce nie mamy takich skojarzeń, ale Amerykanom Chicago naturalnie kojarzy się z bydłem. Foto: Flickr

W tamtym czasie Chicago były amerykańską stolicą wołowiny. W latach 20 minionego wieku 82% mięsa w USA było produkowane w Chicago, więc po prostu Chicago rzeźniami stało. Z tej perspektywy Chicago Bulls nie brzmi w ogóle awangardowo, prawda? Pewnie jednak się ze mną zgodzicie, że byki kojarzące się z siłą, agresją i nieustępliwością, czyli wartościami cenionymi w sporcie, idealnie podkreślają charakter drużyny.

Los Angeles Lakers: Jeziorowcy bez jezior?

Ale tak jak Chicago było kiedyś wielką rzeźnią, tak w Los Angeles próżno szukać jezior. Okej, są jakieś akweny, ale bliżej im do miana bajor niż jezior. Skąd więc taka nazwa? Mianowicie zanim drużyna zagościła w słonecznym Los Angeles wcześniej grała w Minneapolis w stanie Minnesota. A tam jezior jest w bród, bo Minnesota jest nawet nazywana “krainą 10 000 jezior”. Czyli takie nasze Mazury. Czy jednak Lakersi z tą migracją nazwy są wyjątkiem w NBA?

Co ma wspólnego Utah z Jazzem?

W żadnym razie. Tak jak Los Angeles jeziorami nie stoi, tak Utah nie kojarzy się z Jazzem. Jeśli coś mielibyśmy wymienić to najpewniej parki narodowe, których w okolicy nie brakuje. Jeszcze lepszym przykładem byliby mormoni, bo przynależność do tej społeczności deklaruje ponad połowa mieszkańców stanu. Piłkę jednak do kosza wrzucają nie Mormoni, a Jazzmani. Lecz zanim klub zawitał do Salt Lake City to wcześniej brylował na parkietach w Nowym Orleanie. I to ma już sens, bo Nowy Orlean uchodzi za kolebkę muzyki jazzowej. Zatem historia lubi się powtarzać i Jazzmani również przewędrowali ze swoją nazwą do innego miasta. Co ciekawe w Nowym Orleanie od 2002 roku ponownie mają własny klub. Koledzy z Utah ani myśleli jednak oddać im nazwę Jazz. Rozpoczęto więc poszukiwania nowego symbolu klubu i padło na pelikana brunatnego, którego w okolicznej delcie Missisipi nie brakuje.

Los Angeles Clippers: nożyce czy żaglowce?

Temat przeprowadzek w amerykańskiej lidze koszykówki zakończymy na Clippsersach. Nie jednak dla hecy związanej z kolejną nazwą klubu, która nie ma już związku z miastem, a po to, by wyjaśnić, czym do diabła są te clippersi. Jedna z wersji podaje, że to takie nożyce do strzyżenia owiec. Osoba, która klub nazwałaby Postrzygaczami z Los Angeles musiałaby chyba żywić się tęczą i śpiewem elfów. Niestety, to byłoby zbyt piękne by na nożyczkach zakończyć wyjaśnianie. Drugą wersją jest kliper, czyli smukły, bardzo szybki żaglowiec. A jeśli coś jest smukłe i szybkie, to rewelacyjnie wpisuje się w skojarzenia z koszykówką, gdzie siła, atletyzm, zwinność i szybkość oznaczają punkty. Symbolem klubu został żaglowiec ponieważ wyraziście kojarzy się z portowym San Diego, a to właśnie tam przed przeprowadzką do LA stacjonowali Clippersi.

Denver Nuggets a gorączka złota

Skoro już jesteśmy przy nazwach klubów NBA, które nikomu poza native speakerami nic nie mówią, to powiedzmy sobie co nieco o Denver Nuggets. Czym są Nuggets? Wyobraź sobie, że Nuggets to bryłki lub grudki złota. Wystarczy jeden rzut oka na herb klubu i wszystko staje się jasne, bo zauważymy na nim kilofy. A trzeba wiedzieć, że w końcu stan Colorado w połowie XIX wieku zasłynął z Gorączki Złota. Wtedy to tysiące poszukiwaczy przede wszystkim bogactwa, ale też i przygód ruszało, by sprawdzić czy los się do nich uśmiechnie. Pewnie nie każdy o tym wie, ale klub z Denver zanim został bryłkami nazywał się Denver Larks, czyli skowronkami.

nazwy klubów nba - denver nuggets
Wystarczy jeden rzut oka i już staje się jasne jak bliskie są relacje Denver i historii z gorączka złota.

Detroit Pistons: motoryzacja i amerykański sen

Silne połączenie między nazwą klubu, a tym, z czego słynie miasto na pewno można wyczuć w przypadku Detroit Pistons. Pistons to tłoki, a tłoki jak wiadomo znajdziemy w silniku. W ten sposób chciano odwołać się do przemysłu motoryzacyjnego, z którego bez wątpienia Detroit słynęło. To tu z taśm produkcyjnych zjeżdżały setki tysięcy Fordów, Chryslerów, Pontiaców, Chevroletów, Cadillaców czy Hammerów spełniając w ten sposób amerykański sen. Aż przyszedł kryzys, produkcję ograniczano, fabryki zamykano, ludzie tracili pracę, a wraz z rosnącym bezrobociem rosła też przestępczość stąd dziś w różnych rankingach Detroit plasuje się w pierwszej piątce na liście najbardziej niebezpiecznych miast w USA.

Nazwy klubów NBA - Rockets, Heat, 76ers i Celtics

Co klub to historia. Niektóre nazwy klubów NBA nie budzą sensacji jak Houston Rockets. Z czym bowiem innym jak nie z Centrum Lotów Kosmicznych może się kojarzyć Houston? No poza Whitney Houston oczywiście… Albo Heat, czyli upał w przypadku słonecznego Miami. Tu również sprawa jest intuicyjna. Ale są też historie wznioślejsze, jak Philadelphia 76 nosząca nazwę upamiętniającą podpisanie Deklaracji Niepodległości w roku 1776. Ta data jest symbolicznie uznawana za moment powstania Stanów Zjednoczonych. A zdarzenie miało miejsce właśnie w Filadelfii, więc nie ma tu przypadku. Ukłon ku historii składają również Boston Celtics, by podkreślić to, że klub założyli irlandzcy imigranci. Historia Irlandii i Celtów jest ze sobą mocno zespolona, wszak dziś Irlandczyków często nazywa się Celtami. Zresztą zerkając na herb Boston Celtics widzimy jowialnego jegomościa palącego fajkę, którym w praktyce jest tzw. Leprechaun, czyli irlandzki skrzat.

Nazwy klubów NBA - Boston Celtics
Ten cudak w zabawnym stroju to Leprechaun - irlandzki skrzat.

Najbardziej absurdalne nazwy klubów

Nazwy drużyn sportowych to więcej niż słowa – to historie, symbole i emocje, które łączą miasta, kibiców i zawodników. Czujemy to wyraźnie w takich nazwach jak baseballowy Boston Red Sox, czyli w wolnym tłumaczeniu Czerwone Getry, albo w naszym niepodrabialnym piłkarskim Izolatorze Boguchwała. Jednakże mistrzem świata w nazwach jest według mnie Botswana Meat Commission FC, czyli: FC Komisja ds. Mięsa Botswany. Tę osobliwą nazwę klub nosił z racji pozyskania sponsora i niestety po wygaśnięciu umowy zmienił nazwę na nudną jak flaki z olejem: Gilport Lions. I powiedzmy sobie szczerze włodarze klubu mogą być pewni, że sukcesami na boisku i tak nie będą w stanie już wyraźniej zapisać się na kartach historii.

Dotarcie przez Ciebie na sam spód tekstu, to dobry znak dla mnie, że udało mi się zaciekawić Twoją uwagę. Jeśli masz chęć, to będzie dla mnie niezwykłą przyjemnością, jeśli zaserwujesz mi wirtualną kawę. Z góry dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to