Nowa Ziemia – miejsce detonacji Car bomby, największej w historii ludzkości

Szukając najmniej przyjaznych miejsc na Ziemi, nie można pominąć Nowej Ziemi. Nie tylko dlatego, że jest ona wyjątkowo mroźnym regionem świata. Zaliczany jest wszak w obszar Arktyki. Nie dlatego również, że stosunkowo łatwo się tam natknąć na niedźwiedzia polarnego poszukującego resztek żywności na wysypiskach śmieci. Przede wszystkim dlatego, że to największy na Ziemi obszar postnuklearny. Znaczy to tyle, że przeprowadzono tutaj setki prób nuklearnych. I to właśnie na tym niemalże zapomnianym przez świat obszarze miała miejsce detonacja największej w dziejach Ziemi bomby – tzw. Car Bomby. Jak potężna była to eksplozja i jakie jej skutki są tam odczuwane do dziś? Za kilka chwil wszystko będzie dla Ciebie jasne.

Nowa Ziemia - jakie panują tu warunki?

Nowa Ziemia to należący do Rosji archipelag o powierzchni ponad 82,6 tys. km², który leży na Morzu Arktycznym składający się z dwóch wielkich wysp – północnej i południowej. Wyspy są oddzielone wąską cieśniną oraz setką drobnych wysypek. Kiedyś było ich zresztą więcej, ale o tym za moment. Uznano, że Nowa Ziemia geograficznie leży w Europie, choć jeżeli ktoś uznaje Podlasie za Azję, to dla takiej osoby Nowa Ziemia leży już w innej galaktyce. Gdyby próbować porównać do czegoś panujące tam krajobrazy, to skojarzeniowo mogłoby się nam wydawać, że patrzymy na widoki z północy Norwegii lub z islandzkich rubieży.

Zresztą najlepiej surowość tego miejsca oddają dawne zdjęcia prezentujące te obszary, gdzie prócz lodowców zajmujących ¼ obszaru oraz skał, skał i jeszcze raz skał, możemy zobaczyć taką perełkę, jak grupkę Samojedów. Samojedzi to społeczność zamieszkującą północne obszary Syberii. Na poniższej fotografii zobaczysz ich dumnie wpatrujących się w oko aparatu stojąc obok namiotu ze skóry renifera.

Nowa Ziemia to miejsce, gdzie żyją Samojedzi.
Samojedzi przed namiotem. Etymologia ich nazwy oznacza "zjadający siebie" i taką własnie opinię o nich mieli Rosjanie. Fot: Romanov Empire, Picryl.

Dziś już o takim zdjęciu z Nowej Ziemi można zapomnieć. I nie dlatego tylko, że postępująca technologia dostarcza nam już materiałów znacznie lepiej nadających się do konstrukcji namiotów niż reniferowa skóra. Chodzi o to, że Nowa Ziemia do zamieszkania się po prostu wyjątkowo nie nadaje. Od 1954 roku miejsce to służyło jako radziecki poligon atomowy, gdzie aż do roku 1990 wykonano 135 prób nuklearnych. Nie, to nie pomyłka – doszło tam do 135 prób nuklearnych! Pośród nich wszystkich jest jednak jedna taka, która zasługuje na szczególne wspomnienie.

Nowa Ziemia - miejsce Detonacji Car Bomby

30 października 1961 zdetonowano tu tzw. Car Bombę, czyli największy w historii ładunek. Już same rozmiary tej bomby robią wrażenie, bo po jej zmierzeniu wyszło, że liczyła sobie 8×2 metry (czyli taka jakby wielka orka). Waga tej śmiercionośnej broni wynosiła 27 ton, czyli prawie tyle co 6 dorosłych słoni. Zrzut został wykonany z wysokości 10 km przy wsparciu spadochronu, a wybuch nastąpił na wysokości 4km nad powierzchnią Ziemi. Chodziło o to, by pilotom umożliwić ucieczkę z pola rażenia. Wyzwolona z wybuchu energia wyzwoliła kulę, której średnicę szacuje się na aż 10 km. Szacuje się, że fala podmuchu trzykrotnie obiegła Ziemię. Z kolei energia bomby była tak potężna, że stanowiła ponoć 1% energii, która w każdej chwili jest emitowana przez Słońce. Ba! Są nawet głosy że wybuch był na tyle silny, że delikatnie zmodyfikował orbitę Ziemi.

Zdaję sobie sprawę, iż większość tych wartości trudno sobie przełożyć w wyobraźni na rzeczywistą skalę wybuchu. Spróbuję to ułatwić przez podanie kilku ogarnialnych umysłem przykładów. I tak choćby sam grzyb atomowy osiągnął aż 60km wysokości. Co więcej, pewnie gdy wspomnę, że siła wybuchu Car Bomby była silniejsza od bomby zrzuconej na Hiroshimę o niemal 4000 razy, to wówczas pewnie znacznie łatwiej zwizualizować sobie, z jakim monstrum mieliśmy do czynienia. W promieniu 20 km od epicentrum wybuchu wyparowała cała pokrywa lodowa, która się tam znajdowała. Mało tego – z powierzchni Ziemi zniknęło kilka zanurzonych w morzu wysepek. Na domiar złego, zagrażające życiu oparzenia 3 stopnia mogły wystąpić u każdej osoby, która przebywałaby akurat w odległości nawet 100 km od miejsca wybuchu.

Model Car Bomby w Muzeum Broni Jądrowej. Cios od takiej właśnie musiała przyjąć Nowa Ziemia.
Model Car Bomby w Muzeum Broni Jądrowej. Fot: Liosha666, Wikimedia Commons

Skutki wybuchu Car Bomby

Skutki tej detonacji odczuwano na terenie Arktyce jeszcze przez kilka lat, licząc od momentu wybuchu. Wynikało to ze względu chociażby na padający tam radioaktywny deszcz. I chociaż od 1990 roku na Nowej Ziemi nie odbywają się już żadne wybuchy atomowe, to i tak jest to obecnie jedno z najmniej przyjaznych do odwiedzenia miejsc. Dziś służy Rosji jako istne składowisko odpadów radioaktywnych. Co jednak ciekawe, Nową Ziemię nadal zamieszkuje około 3 tys. mieszkańców. Są to przede wszystkim wojskowi i ich rodziny, bo przecież ktoś musi pilnować terenu dawnego, radzieckiego poligonu, prawda? Prócz problemów związanych z obcowaniem zimą z temperaturą -40 stopni Celsjusza, która jest typowa dla terenów arktycznych oraz składowanymi na morzu odpadami radioaktywnymi, mieszkańcy narzekają ponoć na odwiedzające miasto niedźwiedzie polarne. No tak, bez nich życie byłoby istną sielanką, prawda?

Nigdy więcej w historii świata nie zdetonowano bomby o większej mocy niż Car Bomba o nazwie Iwan. Na mocy układu o zakazie prób jądrowych w atmosferze, wodzie i kosmosie ten atomowy wyścig może nie tyle się zatrzymał, ale na pewno wyhamował. I całe szczęście. Niektóre źródła historyczne donoszą, że Nikita Chruszczow – przywódca ZSRR był tak zachwycony skalą wybuchu, że zażyczył sobie eksplozji bomby 2x większej. Skutki wybuchu takiego monstrum byłyby jednak trudne do oszacowania. Pojawiały się nawet głosy, że jej detonacja mogłaby doprowadzić do samozagłady ludzkości. Nie znane są powody, dla których nie zrealizowano życzenia Chruszczowa. Możliwe że chodziło o ograniczenia technologiczne. Możliwe też, że ktoś miał więcej rozumu niż Pan Nikita. Tak czy owak całe nasze szczęście, że nie wszystkie zachcianki władców świata są zawsze spełniane.

Skoro jesteś na samym spodzie tekstu, to dla mnie jest to wspaniały znak, że zdołałem pobudzić Twoją ciekawość. Będzie dla mnie niezwykłą przyjemnością, jeśli zaserwujesz mi w ramach docenienia wirtualną kawę. Z góry dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to