Maskotki olimpijskie – wybory, które wzbudziły kontrowersje
Przede wszystkim warto sobie wyjaśnić, po co tak w ogóle ktoś wymyślił maskotki olimpijskie? Powodów jest kilka, ale najważniejszego domyślają się wszyscy. Chodzi oczywiście o pieniądze. Ponoć organizatorzy zarabiają dziś więcej na maskotkach niż na biletach na zawody. Jakiego rzędu to są sumy? A choćby Chińczycy w Pekinie w 2008r. zarobili na nich około 300 mln dolarów. Chyba więc im się to opłaciło, prawda? Oczywiście nie chodzi tu jedynie o sprzedaż pluszaków, ale wszelkiego rodzaju gadżetów na których można umieścić te wymyślne postacie. No ale właśnie. Niektóre z nich nie wzbudzały jakichś niesamowitych emocji, ale są i takie, które narobiły niezłego szumu. I to na tych właśnie skupimy się w tym artykule.
Schuss - maskotka olimpijska, która w trakcie jednej nocy
Co ciekawe maskotki olimpijskie nie machały do widzów już od pierwszych nowożytnych Igrzysk Olimpijskich. Ba! Trzeba było czekać aż do 1972 roku, bo dopiero wtedy oficjalnie je zatwierdzono. Wcześniej widywano je na sportowych arenach, a MKOl na nich zarabiał poważną mamonę, ale nie były uznawane za olimpijski symbol. Pomimo tego 4 lata wcześniej podczas zimowych IO w Grenoble z rozlicznych zawieszek, wisiorków, przypinek, znaczków i innych bambotli uśmiechał się niejaki Schuss. Schuss bo takie imię nosiła maskotka, będąca istnym majstersztykiem designu. Wspaniała, piękna, po prostu cudo. I nie ma się co dziwić, bo ponoć Aline Lafargue, która go stworzyła miała na jej opracowanie tylko jedną noc. No, wcale nie wykluczałbym tego, że tak czy owak przeznaczyła ją na sen. Tym niemniej Schuss, którego imię kojarzy się z szusowaniem na nartach, co jest zresztą zgodne z zamysłem twórczyni, sprzedawał się bardzo dobrze i nieźle dał francuzom na sobie zarobić.
Wenlock - najbrzydsza maskotka olimpijska?
Lecz choć piękno czy kicz jest kwestią gustów, to jednak Schuss ma poważnego konkurenta jeśli chodzi o wywoływane wrażenia estetyczne. Bo np. niejaki Wenlock, czyli maskotka IO w Londynie z 2012 r. wprost doskonale kojarzy się z… niczym. Oficjalne materiały podają jednak, że Wenlock powstał z ostatniej kropli stali zużytej na budowę Stadionu Olimpijskiego i stąd jego metaliczny połysk. No dobra, ale jaki zamysł kryje takie indywiduum o wręcz fallicznym kształcie? Twarz miało w kształcie olimpijskiego stadionu, w jej środku umieszczono kamerę mającą kręcić wszystko co się dzieje wokół niego. Na głowie możemy zauważyć światełko kojarzące się z tymi, jakie mają na dachach londyńskie taksówki. A na rękach Wenlock nosi bransoletki w kolorach kół olimpijskich. Wenlock miał zresztą towarzysza – niejakiego Mandeville’a, postać podobnej urody, też będący fikuśną kroplą stali, a który to patronował londyńskiej paraolimpiadzie.
Maskotki olimpijskie jakby rodem z Paint'a
Kiedyś maskotki olimpijskie nabierała kształtów na desce kreślarskiej, z czasem do jej projektowania zaczęto wykorzystywać nowoczesne technologie. W 1998r. w Nagano był to chyba Paint. To co widzicie poniżej, to nie prace uczniów szkoły podstawowej w Przepałkowie, a oficjalny projekt, który przedstawia cztery sowy Sukki, Nokki, Lekki i Tsukki. Co ciekawe pierwotnie wybrano inną maskotkę – łasicę Snowple, ale podczas wytyczania narciarskich tras natknięto się na skupiska rzadkich sów śnieżnych i Japończycy, uznali że to musi być przekaz z niebios. Cztery sowy to cztery lata, które dzielą każde Igrzyska. Cztery sowy to też cztery główne japońskie wyspy Hokkaido, Honsiu, Kiusiu, Sikoku. Wszystko pięknie, jednakże porównując wygląd maskotkowych sów i ich pierwowzorów żyjących w naturze, zdajemy sobie sprawę, że prawdopodobnie japoński artysta zasiadając do Painta trochę przesadził z popijaniem sake.
Misha - sukces radzieckiej maskotki olimpijskiej
Nie jest jednak tak, że każda maskotka olimpijska była kiczowata. Jedna z nich okazała się wielkim sukcesem i ku zaskoczeniu była to radziecka maskotka. A był to niedźwiadek Misha, czyli pluszak Igrzysk w Moskwie w 1980r. A w zasadzie Michaił Potapycz Toptygin. Zgadza się, ten niedźwiadek dostał pełne, obywatelskie personalia. Niedźwiedzie były narodowym symbolem Związku Radzieckiego, zresztą w podaniach ludowych są uosobieniem odwagi i siły, a Związek Radziecki czy Rosja dziś tak właśnie się chcą przedstawiać światu, stąd wybrano niedźwiadka i basta. Zresztą, co akurat z Rosją się nie kojarzy, to fakt, że pozwolono ludowi wybrać swoją maskotkę. I toteż aż 40 tysięcy widzów popularnego radzieckiego programu telewizyjnego pt. „W świecie zwierząt” zagłosowało i wybrano niedźwiadka Mishę, który zostawił w tyle m.in. jelenia i lisa. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś naprawdę zliczał oddane głosy telewidzów czy Misha był wybrany już od początku.
Ale na czym polegał sukces Mishy? Mianowicie do jego promocji Rosjanie naprawdę podeszli z pomysłem. Jego ojcem był moskiewski artysta-plastyk Wiktor Czyżykow, który rzekomo przez pół roku kreślił różne miśki, co przy jednej zarwanej nocce wspomnianego Schussa brzmi jak komfortowe warunki pracy. A Misha? Misha się nie nudził. W 1978r. odbył podróż kosmiczną i spędził trochę czasu w radzieckiej stacji Salut 6, gościł na wielu pamiątkach z igrzysk, chocby uśmiechał się ze znaczka pocztowego. Ba! W 1988 r. zaprosił do siebie starszego kolegę Myszkę Miki by ten w Moskwie poświętował swoje 60 urodziny. Prawdziwym majstersztykiem były jednak ceremonie Igrzysk Olimpijskich. Podczas otwarcia puszczał oko z kartoniady, a ostatniego dnia Igrzysk podczepiony do balonów poleciał ku nieboskłonom.
Czapka maskotką Igrzysk w Paryżu
A co z maskotką tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Paryżu? 14 listopada 2022r. ogłoszono, że będzie nią czapka. Frygijska dokładnie, bo to szczególna czapka dla Francji. Była symbolem rewolucji francuskiej w XVIII w., nosiła ją Marianna czyli kobiecy symbol wolności, nawet jeszcze podczas II wojny światowej wróciła jako symbol ruchu oporu. Stąd jak widać tło historyczne jest zarysowane wyjątkowo mocne. Ale ta czapka ma też określony charakter. Przyjrzyjcie się jej i zwróćcie uwagę na te elementy, które wymienił Tony Estanguet, przewodniczący komitetu organizacyjnego. Mianowicie Phryge, bo takie nosi imię ta czapka jest, tu cytat, mądra, ma swój własny charakter, osobowość, metodyczny umysł i uwodzicielski urok. To chyba widać nie? Phryge ma też siostrę, która patronuje paraolimpiadzie i ta ma zupełnie inny charakter – jest bardziej porywcza, spontaniczna, imprezowa i rozrywkowa. Ale ma też zamiast prawej nogi protezę i to jest już ciekawy ukłon w kierunku uczestników igrzysk paraolimpijskich.
Co będzie polską maskotką Igrzysk Olimpijskich?
Prezydent Andrzej Duda ogłosił, że Polska rozpoczęła staranie o organizację IO w 2036 roku. Jako, że ponoć i Katar ma chrapkę na organizację sportowego święta, to sprawa wydaje się przesądzona. Tym niemniej ciekawe, co byłoby polską maskotką Igrzysk Olimpijskich. Żubr? Oscypek? Cebula? Stadionowa Gięta? Biorąc pod uwagę, że gdy Polska wraz z Ukrainą organizowała piłkarskie Euro w 2012r. na piosenkę turnieju wybrano „Koko koko Euro spoko”, to wszystkiego można się spodziewać.
Dotarcie przez Ciebie na sam spód tekstu, to dobry znak dla mnie, że udało mi się zaciekawić Twoją uwagę. Jeśli masz chęć, to będzie dla mnie niezwykłą przyjemnością, jeśli zaserwujesz mi wirtualną kawę. Z góry dzięki!
- https://przegladsportowy.onet.pl/igrzyska-olimpijskie/tokio-2020/tokio-2020-maskotki-na-igrzyskach-olimpijskich-jak-sie-zmienialy-przez-lata/577t9dx
- https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/2154299,1,panda-w-pekinie-niedzwiedz-w-soczi-dzieje-maskotek-olimpijskich.read
- https://weszlo.com/2024/03/30/maskotki-olimpijskie-historia/
- https://olimpijski.pl/Media/files/Symbole%20i%20maskotki%20olimpijskie%20M.%20Rotkiewicz.pdf
- https://www.tvp.pl/79439350/igrzyska-olimpijskie-paryz-2024-czym-jest-i-jak-nazywa-sie-maskotka-olimpiady
- https://edition.cnn.com/2024/07/08/style/olympic-mascot-design-history/index.html
- https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wizyty-krajowe/prezydent-rozpoczynamy-starania-o-letnie-igrzyska-olimpijskie-w-naszym-kraju-w-roku-2036,75363