Bóle fantomowe – przypadki medyczne nie do wyobrażenia

Bóle fantomowe czasem nazywane są bólami, których nie ma. I w odróżnieniu od bólów brzucha znienacka atakujących uczniów tuż przed wyjściem do szkoły, bóle fantomowe w istocie występują. Te niewidzialne cierpienia towarzyszą ludziom, którzy w wyniku amputacji stracili część własnego ciała. I pomimo jej braku, sam ból w utraconej kończynie nadal jest wyraźny, realny i częstokroć intensywny. To, co jest jeszcze bardziej niezwykłe, to fakt, że te bóle mogą towarzyszyć pacjentom latami. Wydawać by się mogło, że są tylko efektem jakiegoś błędu w mózgu, ale w rzeczywistości okazuje się, że często są… niezbędne. Niekiedy stają się kluczowym elementem do prawidłowej rekonwalescencji pacjenta po amputacji. Poniżej poznacie kilka niezwykłych medycznych historii, które przytrafiły się pacjentom odczuwającym różnego typu bóle fantomowe i wrażenia fantomowe.

Co czują pacjenci po amputacjach?

Najpierw wypada wspomnieć, że w Polsce dokonywanych jest około 10-12 tys. amputacji rocznie. Szacunki podają, że w ich wyniku aż od 60 do 80% pacjentów odczuwa bóle fantomowe. Choć dziś o ich naturze wiemy już całkiem sporo, to mechanizmy ich występowania nie zostały jeszcze całkowicie rozpracowane. Bóle fantomowe mają już całkiem długą historię, bo pierwszym, który je badał był francuski chirurg Ambroise Paré, który zafascynował się nimi już 500 lat temu. Co ciekawe w przypadku fantomów, ból jest tylko jednym z bodźców. Niektórzy pacjenci odnoszą wrażenie jakoby byli w stanie nadal poruszać utraconą kończyną. Są też inne przypadki – np. niektórzy odczuwają drażniące swędzenie. I nic się z tym nie da zrobić, nie da się podrapać. Gdy zatem następnym razem będziecie czuć swędzenie spróbujcie wytrzymać i się nie podrapać. Trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie w taki sposób.

Bóle fantomowe mają ważne znaczenie dla skutecznej rehabilitacji pacjenta. Inaczej protezy byłyby traktowane jako ciała obce.
Bóle fantomowe mają ważne znaczenie dla skutecznej rehabilitacji pacjenta. Inaczej protezy byłyby traktowane jako ciała obce. Fot: Pexels.

Pacjent, z ciągle zmieniającą się nogą

500 lat historii bólów fantomowych to wystarczający czas, aby zebrać intrygujące przypadki pacjentów, którzy ich doświadczali. Opiszę za moment niezwykłe historie pacjentów i każdy przypadek rzuca trochę więcej światła na samą istotę tych bólów czy tzw. kończyn fantomowych, stąd dla pełnego obrazu warto poczekać do końca.

Pierwszy przypadek pochodzi z książki “A leg to stand on” Olivera Sacksa. Opisywany w niej pacjent odczuwał problemy z chodzeniem i bynajmniej niewynikające wyłącznie z tego, że nie miał nogi, bo w jej miejsce otrzymał protezę. By jednak móc się przemieszczać musiał na nią spoglądać. Inaczej ciągle miał wrażenie, że ta zmienia swoje położenie, kształt czy wymiary, stąd nie był w stanie jej kontrolować. Bez patrzenia na protezę zdawało mu się, że ma ona ledwie kilka milimetrów, innym razem że wyciąga się na długie metry (to tzw. efekt teleskopowy). Niekiedy z kolei wydawało mu się, że nieistniejąca noga staje się bardzo cienka, by za moment w jedną chwilę zgrubieć.

Zważywszy na to, że wrażenia zmieniały się niesamowicie szybko, toteż chodzenie stawało się katorgą. A żeby było jeszcze upiorniej, to czasem proteza zdawała się wykręcać we wszystkie strony świata w niemożliwie licznych kombinacjach. Jedynym sposobem stawał się rzut oka na nogę, bo wówczas pacjent momentalnie uwalniał się od tego uciążliwego, psychicznego cierpienia.

Mruganie amputowanym okiem

Wspomniany pacjent potrzebował dla poruszania się wspomagać się narządem wzroku, bo bez niego przemieszczanie się graniczyło z niemożliwością. Tym niezwyklej przedstawia się drugi przypadek, 69 letniej Kolumbijki, która zgłosiła się do lekarza z bólem oka. Diagnoza była jednoznaczna – kobieta chorowała na złośliwego czerniaka i konieczna stała się amputacja lewego oka. Po operacji kobieta jednak nadal zgłaszała kłopoty wynikające z bólem oka, takie same jak te, który czuła już przed operacją. Ponadto twierdziła, że wciąż może mrugać powieką, mimo że ta została usunięta wraz z okiem. Co więcej twierdziła, że jest w stanie widzieć tym okiem, którego nie miała co lekarze tłumaczyli halucynacjami wizualnymi.

Poznając te dwa przypadki, w głowie aż kotłuje się pytanie – o co tutaj chodzi? Jak mózg może działać w taki sposób? Specjaliści twierdzą, że wynika to z cechy mózgu nazywanej neuroplastycznością. To dzięki niej mamy zdolność do uczenia się czy nabywania nowych umiejętności. Dzięki niej jesteśmy w stanie już od pierwszych lat życia tak szybko się rozwijać. Nasze mózgi cały czas dysponują mapą naszego ciała i gdy wyniku amputacji utracimy jakiś członek, to mózg nie jest w stanie od razu jego wygumkować z tej mapy. Wówczas np. gdy pacjent straci dłoń, to sąsiadujące części ciała, czyli w tym przypadku ramię, stara się przejmować bodźce zmysłowe. Lecz jako że nie jest w stanie tego praktycznie przejąć, to tworzy się błąd, a błąd ten pociąga za sobą ból. Taki stan może się utrzymywać nawet przez kilka lat po amputacji.

Neuroplastyczność mózgu - co jej zawdzięczamy?

Bądź co bądź wspomniałem o negatywnym aspekcie działania mózgów człowieka na psychikę osób po amputacjach, ale fantomy czasem stają się dla pacjentów niezbędne na drodze do powrotu do jako takiej normalności. A żeby wyjaśnić w jaki sposób, to posłużmy się kolejnym medycznym przypadkiem. Angielski neurolog Oliver Sacks opisał przykład pacjenta, który po amputacji nogi, każdy dzień zaczynał od wirtualnego pobudzenia swojego kikuta. Wpierw wymierzał mu kilka klapsów i po piątym/szóstym zaczynała się dziać magia, bo nerwy obwodowe kikuta zaczynały się aktywować. Dzięki temu był on wówczas w stanie do kikuta doczepić protezę i w konsekwencji zacząć jej używać. Dzięki klapsom był w stanie chodzić i w miarę normalnie żyć.

Ludzki mózg jest niemal jak głębie oceaniczne - cały czas kryje w sobie mnóstwo tajemnic. Fot: Pexels

Czy teraz już rozumiesz, w jaki sposób neuroplastyczność mózgu pomaga pacjentom po amputacjach używać protez? Jeżeli mózg wyłączałby od razu ze swojej mapy brakujące części ciała, to wówczas protezy byłyby traktowane jako ciała obce i mięśnie je podtrzymujące by nie mogły efektywnie współpracować. Tym samym fantomowa kończyna musi złączyć się z sąsiadującymi częściami ciała, by w ten sposób mogły działać jako całość.

Niezwykła historia Marynarza i jego sztywnego palca

Bóle fantomowe bądź kończyny fantomowe fantomowe mogą się utrzymywać długimi latami. W ostatni przykładzie pacjent odczuwał je przez 40 lat i w końcu się ich pozbył, ale nie w wyniku leczenia. Jakby na to nie spojrzeć, było dokładnie odwrotnie. Pewien marynarz przypadkowo odciął sobie palec wskazujący. Pomimo tego cały czas miał wrażenie, że ma go sztywno wyprostowanego. To wrażenie przeszkadzało mu nieustannie, nieraz niejako używał go by np. podrapać się po nosie, ale też czasem musiał uważać, żeby nie wydłubać sobie wirtualnym palcem oka. To oczywiście było niemożliwe, ale owe wrażenie było zbyt silne by mógł je ignorować. Żadne leczenie nie przynosiły skutków, bo palec stał sztywno jak członek… pocztu sztandarowego. Na dodatek działo się tak do momentu, gdy pacjent zaczął chorować na cukrzycę, a w jej wyniku na neuropatię czuciową, co w efekcie wyłączyło mu odczuwanie całej dłoni. I sztywnego palca wraz z nią.

Bóle fantomowe - niezwykłE metody leczenia

Tak jak niezwykłe w swojej istocie są bóle fantomowe czy wrażenia kończyn fantomowych, tak również zaskakują same metody leczenia. Warto tu wspomnieć metodę wypracowaną przez neurloga profesora Vilayanura Ramachandrana, badacza z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Jeden z jego pacjentów skarżył się, że przez mocno zaciśniętą pięść paznokcie w amputowanej ręce boleśnie wbijają się w dłoń. A przez to że dłoni tej w istocie nie posiadał, to nie był w stanie palców wyprostować. 

Neurolog Vilayanur Ramachandran w swoim żywiole, czyli moment opowiadania o mózgu. To on opracował niezwykłą metodę leczenia bólów fantomowych. Fot: Flickr, CC BY-NC-SA 2.0 DEED

Wspomniany profesor ustawił obok pacjenta lustro, przez co pacjentowi wydawało się że widzi w odbiciu swoją dłoń. I dzięki temu mógł ćwiczyć prostowanie palców uwalniając się dzięki temu od wrażenia bólu. Jak widać, choć same bóle fantomowe są jedynie psychicznym wrażeniem, to można pokonać klin klinem i uwolnić się od nich, przez podobnego rodzaju oszustwo mózgu. A to kolejny przykład, który pokazuje nam, jak niesamowitym organem jest nasz mózg.

Dotarcie przez Ciebie na sam spód tekstu, to dobry znak dla mnie, że udało mi się zaciekawić Twoją uwagę. Jeśli masz chęć, to będzie dla mnie niezwykłą przyjemnością, jeśli zaserwujesz mi wirtualną kawę. Z góry dzięki!

Postaw mi kawę na buycoffee.to