Blobfish – ryba z memów, dlaczego grozi jej wyginięcie?

Nie ma lekkiego blobfish – ryba, która znamy pewnie przede wszystkim z memów. Ba, jeżeli komuś przyszło do głowy wpisać w wyszukiwarce frazę “najbrzydsze zwierzę świata”, to również jego oczom ukaże się ten niezwykle zagadkowy gatunek ryby. Nie ma łatwo jednak nie tylko dlatego, że w plebiscycie British Science Festival zorganizowanym w 2013 roku w Newcastle w Anglii została wybrana na najbrzydsze zwierzę. Powiedzmy sobie szczerze, raczej mało ją to obchodzi. Nie jest jej lekko przede wszystkim dlatego, że grozi jej wyginięcie na skutek, a jakże, działalności człowieka. No właśnie, w jaki sposób jako ludzkość przyczyniamy się do tego, że już wkrótce będziemy mogli ją znać wyłącznie ze zdjęć? I na czym polega sekret budowy tej ryby, dzięki któremu przybiera tak niezwykły wygląd? 

Ryba Blobfish - skąd taka nazwa?

Blobfish (Psychrolutes marcidus), bo tak powszechnie nazywana jest ta ryba nie doczekała się jeszcze swojego polskiego określenia. Chyba że satysfakcjonuje nas jej nieoficjalna nazwa “ryba kleks”. Blob po angielsku to po prostu bezkształtna masa, więc dosyć wiernie opisuje jej obwisłe ciało. Jednak co ciekawe wygląd, którym raczy nas z memów nie jest jej typowym. Gdy wpatruje się ze zdjęć swoimi smutnymi oczami w otaczającą rzeczywistość, to nie dzieje się to dlatego, że dotarły do niej wieści o grożącym jej wyginięciu. Wynika z faktu, że taką postać przybiera gdy zostanie wyciągnięta z jej naturalnego środowiska. Jako że blobfish jest rybą głębinową, to zaadaptowała się do niezwykłych warunków w których żyje. Stąd jej budowa musiała się dostosować w zadziwiający sposób. W jaki? Już wyjaśniam.

Jak wygląda ryba Blobfish w swoich naturalnych warunkach?

Nie trzymając dłużej w niepewności, jak widzimy na poniższym zdjęciu, naszym oczom ukazała się ryba całkiem inna od tego, co sobie prawdopodobnie wyobrażamy. Okej, ale w takim razie dlaczego po wyciągnięciu z wody, ryba ta wygląda zgoła inaczej? Wyjaśnienie znajdziemy zanurzając się na na głębokość od około 600 do aż 1200 metrów w głąb morza. Bo na takiej głębokości ryba Blobfish czuje się jak… ryba w wodzie. Mianowicie, by żyć w tak specyficznych warunkach, ten gatunek ryby musiał się dostosować, i na ten przykład, jej tkanki zostały wypełnione lekkimi substancjami tłuszczowymi o gęstości nieco mniejszej niż gęstość wody. Dzięki temu może unosić się nad dnem morza zużywając bardzo niewiele energii. Słabsze umięśnienie nie jest dla niej jednak wielką przeszkodą Blobfish nie musi być szybki jak barakuda, bo żywi się przede wszystkim tym, co wpadnie mu do paszczy. Jednak jej budowa niesie za sobą pewną niezwykłą zaletę…

Ryba blobfish w swoich warunkach naturalnych.
Ryba blobfish w swoich warunkach naturalnych. Fot: https://www.americanoceans.org/

Przystosowanie blobfisha do warunków głębinowych

Mianowicie budowa ciała blobfisha powoduje, że świetnie sobie radzi z ciśnieniem 101 atmosfer panującym na głębokości ponad jednego kilometra pod powierzchnią wody. Jednak po wyciągnięciu ponad powierzchnię jego ciało ulega dekompresji. Dla szerszego spojrzenia na sprawę powiedzmy sobie też co nieco o samej dekompresji. Mianowicie podczas nurkowania w ciele nurka nagromadza się azot. W związku z tym dla dobra zdrowia, konieczne jest stopniowe wynurzanie, by azot mógł być się z organizmu systematycznie ulatniać. Jeżeli nurek o to nie zadba i wynurzy się zbyt szybko, to azot może doprowadzić do powstania zatorów w żyłach. W najgorszych przypadkach dochodzi nawet do rozerwania tkanek. Efektu tzw. choroby dekompresyjnej doświadczył na własnym ciele niejaki Alejandro Ramos Martinez, peruwiański poławiacz małży, który teraz z powodzeniem może pracować jako maskotka jakiegoś zakładu wulkanizacyjnego.

Tak wygląda dziś Alejandro Ramos Martinez, który nieprawidłowo podszedł do dekompresji. Fot: Youtube

No i teraz wracając do blobfisha, po wyjęciu z wody ta ryba również ulega dekompresji. W wyniku tego jej galaretowate ciało drastycznie zmienia wygląd na skutek dwóch czynników.  Po pierwsze zostaje napompowane gazami. Z kolei po drugie jej ciało doznaje również bardzo szybkiego rozkładu ciała po kontakcie ze światem pozaoceanicznym. Tym samym wracając do warunków plebiscytu na najbrzydsze zwierzę świata trzeba sobie powiedzieć, że w rzeczywistości główną nagrodę zdobyło martwe zwierzę. A to samo w sobie tylko potwierdza bezsens takiego wyboru.

Dlaczego Blobfishowi grozi wyginięcie?

Ale zostawmy z boku kwestie estetyczne i zastanówmy się sprawą znacznie poważniejszą, a mianowicie dlaczego blobfish zagrożony jest wyginięciem? Generalnie ryba ta zamieszkuje wody opływające Tasmanię i południową Australię. Pomimo tego, że australijskie wody w ogólnym ujęciu są już przełowione, to akurat tereny zamieszkałe przez blobfisha są jeszcze całkiem zasobne w ryby. Toteż jak łatwo się domyślić stały się dla przedsiębiorstw zajmujących się połowami obiektem zainteresowania. 

Poławiacze krabów i homarów często prowadzą tam działania przy użyciu tzw. włoka dennego, co jest ich sposobem na maksymalizację połowów. Włoki denne to najprościej pisząc zestawy narzędzi połowowych, które razem tworzą stożek z sieci. Na czym polega technika połowów włokiem dennym? Jak sam nazwa może podpowiadać, jest on ciągnięty po dnie, więżąć ryby pływającego na jego drodze. Niestety trzeba odnotować, że metoda ta jest skuteczna nie tylko w łowieniu ryb. Równie świetnie służy niszczeniu dna morskiego, ponieważ pisząc wprost dokonuje jego zaorania.

Rysunek przedstawia budowę włoka dennego. Rys: Reinhard, CC BY 3.0, Wikimedia Commons

Co gorsza, do sieci dostają się nie tylko pożądane gatunki, ale całe mnóstwo innych, które nie mają wartości ekonomicznej. W następstwie są one najczęściej i tak wyrzucane, często już martwe. Taka sytuacja ma miejsce właśnie w przypadku blobfisha, który nie jest żadnym rarytasem kulinarnym. Mało tego, niespecjalnie nadaje się do trzymania w akwarium, nie ma więc na nim jak zarobić. Tryb życia blobfisha powoduje, że łatwo może wpaść w sieci. Mam tu na myśli to, że chociaż metoda rozmnażania tej ryby nie jest jeszcze dokładnie znana, to jednak jedno z założeń sugeruje, że blobfish wysiaduje jaja w podobny sposób do ptaków. W związku z tym, ten gatunek ryby po złożeniu jaj przez jakiś czas jest jakoby unieruchomiony na pewnym obszarze, i tym samym plądrujący dno morskie włok staje się dla niego śmiertelną pułapką.

Czego uczy nas ryba blobfish?

 Wychodzi na to, że jest to bardzo pouczająca ryba. Alegorycznie spoglądając na sprawę dzięki niej zdajemy sobie sprawę, żeby pierwsze wrażenie może być mylące. Uczymy się też, że durnie brzmiące plebiscyty w rzeczywitości… są po prostu durne. Nie ma sensu bym wyszukiwał tutaj wymyślne eufemizmy. Ponadto blobfish dowodzi, że estetyka jest subiektywna. Oraz że natura jest zdolna do adaptacji do nawet najtrudniejszych warunków życia. Na tym żywym przykładzie widzimy, że wszędzie tam gdzie wytworzy się jakaś luka, natura będzie dążyć do jej wypełnienia życiem. Blobfish wskazuje nam również to, że rabunkowa działalność człowieka nie zna granic i jako ludzkość jesteśmy w stanie degradować nawet te obszary, których nie jesteśmy w stanie zamieszkać. I tutaj postawię kropkę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to